Oczami Zayna ;
Siedziałem w swoim pokoju nie mogąc pogodzić się z faktem , że Caroline postanowiła wyjechać .Nie wiem czy tylko mi się zdawało ale miałem z nią najlepszy kontakt .Rozumiałem ją w każdej sytuacji i w każdym jej wyborze .Czy to normalne że często myślałem o niej , nie jako dziewczynie przyjaciela ? .Miałem w niej zaufanie , byłem w bliższych kontaktach niż z moją obecną partnerką . Odchodząc czułem że coś straciłem bardzo cennego .Gdy słyszę te imię przypomina mi się nieustający uśmiech na jej twarzy , przeważnie włosy związane w koka i te hipnotyzujące spojrzenie . Z przemyśleń wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi , z za nich pojawiła się Emma .
-Coś się stało ?-Cicho szepnęła siadając na rogu łóżka .-Nie wyglądasz najlepiej , jeśli chodzi ... no wiesz o Liama i Car to się nie przejmuj dadzą jakoś rade .Znam ją trochę i nie jest taka głupia .Podejmuje przemyślane decyzje , które zawsze kryją drugie dno , takie wyjście awaryjne .
-Była dla mnie bardzo ważna , rozumiała mnie wtedy gdy nikt inny nie potrafił . A teraz odeszła , wyjeżdża dlaczego wszyscy siedzą i nic nie chcą z tym zrobić .
-Bo z tym już nic nie da się zrobić , a ty masz mnie .Myślę że dam radę w jakimś stopniu Ci ją zastąpić .
-Nie zrozum mnie źle , ale nie potrafisz mi pomóc .Chodzi mi o to że Caroline stojąc z boku widziała wszystko , potrafiła obiektywnie ocenić i wywnioskować wnioski . Znaleźć odpowiednie rozwiązanie nawet do najtrudniejszej sytuacji .
-To dlaczego sobie sama nie pomogła , nie umiała zapanować nad swoim życiem i uczuciami .
-Najwidoczniej ją to przerosło , tak jak każdego .
-Najwidoczniej to nie jest taka świetna , jaką gra .
-Jesteś jej przyjaciółką powinnaś ją wspierać ! A ty ją krytykujesz .
-Nie przesadzaj , jest chamska i samolubna .Za bardzo zapatrzyła się w swoje problemy .
-Szczerość to nie Chamstwo , kotku .
Wstałem z łóżka i szybko nałożyłem na siebie kurtkę .Nie wiem czy kieruję się pod wpływem impulsu ale nie pozwolę na to za dużo mam do stracenia . Powoli zacząłem kierować się w stronę wyjścia , nie odpowiadając na zadawane mi pytania . Sięgnąłem po paczkę papierosów i po chwili zapaliłem jednego z nich . Zbliżałem się do domu Caroline , światło w pokoju było zaświecone.Dlaczego ja tu przyszedłem , co miałem jej powiedzieć ? Jak bardzo tęsknie za długimi rozmowami , doskonałymi radami .Tak naprawdę potrafiła pomóc każdemu oprócz siebie . Stałem przed dębowymi drzwiami układając swoją wypowiedź w całość , to co chciałem jej powiedzieć było nie do opisania .Każde słowo tworzyło nową historię . Zapukałem lecz nikt mi nie otwiera , po kilku minutach wszedłem bez zaproszenia . Skierowałem się od razu do pokoju dziewczyny . Nie chciałem jej przestraszyć więc poruszałem się bardzo cicho . Stanąłem w progu , wyglądała ślicznie .Zmartwiło mnie że ze łzami w oczach pakowała kolejne materialne rzeczy .Pokój z każdą minutą zmieniał się , stawał się coraz pustszy . Oglądała zdjęcia , przewracając każdą kartkę zalaną łzami . Nie zwracając uwagi na mijający czas i to po co tu przyszedłem .Podszedłem bliżej , z każdym krokiem obawiałem się jej reakcji .Powoli się odwróciła patrząc mi głęboko w oczy . Podpierając się poręczy wstała , nie mogąc wytrzymać mojego wzroku swój spuściła .
-Nie rób tego , nie zostawiaj mnie samego .
-Obiecuję , że jeszcze będziesz miał mnie dość .
-Chciałbym Ci tyle powiedzieć ale nie wiem jak .
-Zrób to jak najprościej potrafisz , ale szybko ma niedługo mam samolot .
Delikatnie objąłem jej twarz i wpiłem się w słone wargi .
Hej , jak się podoba ? Mam do was prośbę , wymagam niewiele .Chcę wiedzieć ile osób czyta dlatego proszę was abyście w nadchodzącym epilogu komentowali (może być 1 słowo lub buźka ).A anonimy się podpisują . Trzymajcie się :*