-Spokojnie nie bulwersuj się tak , zakład dotyczy Was obojga i uczucie , które się między Wami pojawiło .
-A ....-Zaczęłam , bo tak Pan marchewka zaraz zacznie nam wykładać godzinne przemówienie .
-A dokładnie dotyczy tego , iż założyliśmy się o sumę wygranej liczącą 15 funtów , a ten pedał mi wciska tylko 10 funtów !
-Sam jesteś pedałem , pedale !
-Nie to ty jesteś , pedałem i do tego burakiem !
-Sam jesteś burakiem ,i nie obraną marchewką !
-KONIEC ! Dzieci , jak byście nie zauważyli nie tylko wszyscy się na Was patrzą ,ale był już dzwonek .
* * *
Po skończonych zajęciach , wybrałyśmy się na małe jesienne zakupy i po .... jeszcze o tym nie mówiłam ale Liam nie chcący wychlapał mi że zbliża się jakiś tam bankiet .I właśnie dlatego potrzebuję czegoś bardziej eleganckiego niż rurki i i top .Spodziewałam się także tego , że Emmę zaprosi Harry .Dlaczego ? Bo nie ma godziny żeby ze sobą nie pisali , zaczyna być to denerwujące , ale mniejsza .Dochodziłyśmy do już do naszego ulubionego makowego sklepu , najlepszych projektantów na całym świecie . Najlepszych i najdroższych . Tak przydało by Mi się coś ładnego , eleganckiego ale i wygodnego .
-Jak wam się układa ?
-Emma ale komu ?
-Idiotko tobie i Liamowi .
-Yyy ... nie wiem sama , nie chodzimy ze sobą , jesteśmy ...
-Tak tak jesteście dobrymi przyjaciółmi , proszę kto Wam w to uwierzy .-Naszą rozmowę przerwał dźwięk sms'a .Odczytałam ją ,jak by to powiedzieć zatkało mnie na samym początku . " Caroline , proszę Cię nie zmarnuj tego co między nami było .Popełniłem błąd ale ty go nie popełniaj , boli mnie za każdym razem gdy Mnie odtrącasz" .
-Ja Go odtrąciłam , ja mam nie popełniać błędów , to ten pedał zaczął pierwszy ! - Tak powiedziałam to na głos , moja przyjaciółka była dla mnie najlepszą podporą jaka mogła być .Rozumiała mój ból , jak ten dupek po tym wszystkim , odważył się jeszcze napisać . "Wiesz kiedy boli najbardziej ?Chyba dopiero wtedy , gdy uświadamiasz sobie , że walka już tu nic nie da .Że żyłaś z tak pojebanym człowiekiem , ufałaś mu ... . Zaczęłam życie na nowo , z nowymi ludźmi , w nowym miejscu i najważniejsze to bez Ciebie .
-Car , uwierz dobrze zrobiłaś , powinnaś teraz skupić się na rozmowie z Liamem , o którą Cię już prosił .
-Dobrze , a teraz chodź bo wykupią nam zaraz cały sklep .Podeszłam do działu z obuwiem , były prześliczne szpilki z ćwiekami . Żałuję że nie lubię chodzić w niczym co ma jakikolwiek obcas . Wzięłam je do ręki , były niewiarygodnie lekkie .
-Dobry wybór są śliczne , pasują do Ciebie .
-Nie to nie dla mnie , ja wole coś bardziej skromnego .-Natychmiast odłożyłam but na swoje miejsce i zaczęłam szukać butów na mniejszym obcasie .
-Nie przesadzaj , chcesz wyglądać elegancko jak na bankiet , czy jak dziecko które szykuje się na studniówkę, pierwszy raz w życiu .Są zajebiste masz je wziąć .
-Zajebiście wyglądać będę jak się w nich wy glebie .
-Nie przesadzaj , bierz je .-Zrobiłam tak jak chciała , nie był to zły zakup podobały mi się ale czy ja będę potrafiła w tym chodzić ? . Po wyjściu z jednego sklepu , udałyśmy się do drugiego lecz tym razem do przedziału z sukienkami .Pierwsze moje spojrzenie padło na prześliczną chabrową , krótką sukienkę .Moja pierwsza myśl była , że nie wyjdę bez tej sukienki . Wyszłam z przymierzalni i obróciłam się w każdą stronę
-I jak Ci się podoba ?
-Śliczna , bierz ją .!
-A ty coś masz
-Ja już kupiłam , tą czerwoną z wystawy .-Nie mogę powiedzieć była równie śliczna , podkreślała idealnie atuty mojej przyjaciółki ale była wręcz dopasowana do jej karnacji .Wydałyśmy ogrom pieniędzy , lecz te śliczne rzeczy , aż się prosiły aby je kupić .Po 20 minutach byłam już w swoim pokoju , wzięłam zimy prysznic , zmyłam makijaż i niczym się obejrzałam była już 21 .Zeszłam na dół , zrobiłam sobie kolacje i usiadłam przed telewizorem jedząc już przygotowany posiłek .Było już dobrze po północy , oglądałam znakomity film Magic Mike .
* * *
(kilka dni później )
Sobota , dzień nie lubiany przez mnie .Liam miał od razu po próbie zabrać mnie z domu i pojechać do niech .Co za różnica i tak miał po drodze . Poczułam dźwięk wibracji , byłam rozczarowana wiadomością "Sory musimy zostać jeszcze na próbie , poczekaj w naszym domu ". No tak krótko zwięźle i na temat . W nie zbyt dobrym humorze opuściłam dom i skierowałam się w kierunku wili chłopaków . Po kilkunastu minutach
drogi doszłam , wiedząc że nikogo nie ma w domu otworzyłam sobie kluczem , który dostałam od chłopaków na wszelki wypadek . W domu było tak pusto , cicho wręcz przerażająco . Usiadłam na kanapie nie wiedząc co mam teraz z sobą zrobić . Usłyszałam chwile po cichy dźwięk komórki , chyba Liama tak to Jego .Dzwonił nieznany mi numer , nie wiem czy powinnam odebrać a jeśli to coś ważnego .Jeśli On mnie w jakimś stopniu okłamuje ?
-Słucham ?
-Czy przy telefonie Pan Liam Payne ?
-Nie a coś się stało .
-Czy mogła by Pani przekazać ważną wiadomość .
-Oczywiście , ale proszę do rzeczy .
-Chciałem poinformować że matka Amie została właśnie przewieziona w ciężkim stanie na salę operacyjną . Z każdą następną minutą walczy o swoje życie . -Nie wiedziałam co mam powiedzieć , jak taką informacje mam przekazać Liamowi . Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku , wiem co to może oznaczać jeśli Jego mama nie wyjdzie z tego cało , załamie się .Usiadłam , schowałam twarz w dłonie . Nie musiałam długo czekać aby usłyszeć głośne hałasy dobiegające z korytarza i zatrzaskujące się drzwi wejściowe .
-Coś się stało Car ?-Zapytał się Niall , co ja mam im wszystkim powiedzieć .
-Ej nie płacz -W jednej chwili stanęło przed mną cały zespół , nie nie ma Liama .Czułam bijące ciepło Nialla , wtuliłam się nie chciałam aby ktoś przeżywał śmierć bliskiej mu osoby .Dlaczego akurat ja musiałam odebrać ten telefon .
-Jesteś już wstanie powiedzieć nam co się stało .-Przecząco pokiwałam głową , muszę coś wymyślić , powiedzieć to spokojniej może łagodniej .
-Liam chodź tu cioto , gdzie łazisz ! -Szturchnęłam Harrego , po co on to powiedział , no tak nie wiedział jeszcze jaką zaraz im przekaże wiadomość .
-Caroline , kochanie co się stało ? - Liam odsuną od mnie wszystkich , klekną przed mną i wycierał kolejno płynące łzy , po kilku minutach ciszy zebrałam się na odwagę .
-Liam twoja mama leży w ciężkim stanie w szpitalu , walczy o życie nic więcej nie chcieli mi powiedzieć .
-Ja .. muszę do niej lecieć ,przecież Ona na nic nigdy nie chorowała .
-Nie puszczę Ciebie samego , pomyśl logicznie .
-W takim razie lecisz ze mną . -Wziął mnie za rękę , pakowałam z nim kolejno przypadkowe rzeczy . Tuż po 15 minutach pożegnaliśmy się z chłopakami . I skierowaliśmy się w stronę mojego domu .
Hej na samym początku chce wam podziękować za komentarze , rozdział nie wiem jaki jest sami oceńcie .Następny rozdział wstawię jak będzie 7 kom , dacie radę ? .